Niezwykła podróż – plener ślubny w San Marino

Suknia – Pronovias Beca

Dodatki – Cymbeline

Film – Panorama Projekt

Post ukazuje się dokładnie rok po wspólnym plenerze z Anią i Marcinem. Dlaczego? Sam nie wiem może brak czasu, może lenistwo … Grzecznie leżał na dysku i czekał na publikację.

Dzięki uprzejmości wspomnianych wcześniej nowożeńców, jako fotograf mogłem odbyć wspaniałą przygodę i zrealizować plener ślubny poza granicami naszego kraju.

Kierunek – San Marino

Gdy dotarliśmy na miejsce było upalnie, niebo bez chmur, wysokie temperatury. Wszystko wskazywało na to, że cały nasz pobyt będziemy mogli przeznaczyć na realizację pleneru. Po przyjeździe z lotniska na miejsce pogoda gwałtownie zaczęła się zmieniać. Zanim jeszcze Ania i Marcin przygotowali się do wieczornego wyjścia na reportaż, wisiały nad nami ciemne chmury. Stało się deszcz, deszcz, deszcz. Szukaliśmy jakiegoś dachu nad głową, by móc wykonać chodź kilka ujęć, licząc, że następny dzień będzie  słoneczny. Tak jednak nie było do południa czekaliśmy aż przejdą ciemne chmury, a z góry Sam Marino zejdzie gęsta, ale jakże piękna mgła.

Recepta na udane kadry uśmiechy i słońce

Popołudnie było już całe nasze. Wyszło piękne włoskie, gorące słońce. Wraz z całą ekipą musieliśmy szybko się uwijać mieliśmy przecież stracony wczorajszy wieczór i poranek. Wdrapaliśmy się więc na Monte Titano najwyższy szczyt gdzie znajdował się cudowny zamek La Rocca o Guaita. 

Aby urozmaicić naszą podróż i plener pod wieczór pojechaliśmy do Rimini na plażę, położoną nad morzem Adriatyckim, gdzie zachodziło cudowne słońce.
Trudno opisać wszystkie zakątki gdzie byliśmy i co widzieliśmy dlatego po stępie chciałbym zaprosić Was na krótką fotorelację.